Tomasz Burek – WYŁAMUJĄC SIĘ Z BŁĘDNEGO KOŁA
11 stycznia 1999
W redagowanej przez Waldemara Gaspera Bibliotece Debaty ukazała się kolejna – po tomach Cezarego Michalskiego i Pawła Lisickiego – arcyciekawa propozycja intelektualna, ideowa i językowa, propozycja patrzenia, myślenia oraz pisania „inaczej niż dotąd”. To Andrzeja Horubały (ur. 1962) książka „Marzenie o chuliganie”, będąca debiutem tego wybitnie uzdolnionego publicysty i krytyka. W przejrzystym, trzyczęściowym układzie pokazał nam Horubała swe najważniejsze prace z ostatniego dziesięciolecia: recenzje, przeglądy, głosy polemiczne i pamflety.
Tematem pierwszej części zatytułowanej „Polska Rzeczpospolita Literacka” jest uderzające swoją osobliwością zjawisko „śmiechu ze wszystkiego”, wpierw ośmielane przykładem „nieoficjalnego” Gombrowicza, zaś po 1956 roku usankcjonowane przez Kołakowskiego w kultowym eseju „Kapłan i błazen”. Wedle Horubały błazeński styl traktowania narodowej tradycji, tak samo jak zaprzeczanie permanentną groteską sensowi dziejów weszły na stałe do repertuaru peerelowskiej literatury, mianowicie jako chwyt pozwalający ukryć własną odpowiedzialność za krzewienie bądź tolerowanie komunizmu.
Przypatrzywszy się trochę bliżej najpopularniejszym gombrowicziadom, takim jak „Wariacje pocztowe” Brandysa czy utwory Mrożka, doszedł Horubała do nieprawdopodobnego pozornie wniosku. Że maskarada eks-stalinowców w nowoczesnym, europejskim stylu kulturalnym powiodła się dzięki… „Trans-Atlantykowi” nade wszystko. „Ta opowieść dezertera, który własne tchórzostwo uzasadnia śmiesznością narodowej tradycji i wiernością samemu sobie, była niezwykle atrakcyjną protezą dla krajowych literatów”. Strzał w dziesiątkę.
Na tle i w związku z gombrowiczomanią lat pięćdziesiątych-siedemdziesiątych zaczyna się lepiej pojmować jako jej „dialektyczną” odwrotność – michnikomanię lat osiemdziesiątych. Michnikomanię, obfitość wielkich słów, „adorowanie imponderabiliów”, wyznawczość, całą tę rekompensacyjną przeprowadzkę „laickiej lewicy” z estrady błazna do świątyni kapłana.
Część druga nosi tytuł „Cywile, obrazoburcy, kontestatorzy” i zasadniczo poświęcona została bliskim autorowi (pokoleniowo, mentalnie) czasopismom i równocześnie środowiskom „brulionu” i „Frondy”. Rozpatrzeniu podlegają tu na równi założenia, sukcesy uwarunkowane strategicznie, jak i dylematy obu tych znanych ugrupowań. Natomiast część trzecia to „Mistrzowie” – Kisiel, Herling-Grudziński, Andrzej Bobkowski. Ale mistrzowie na serio, wiec czytani wnikliwie i bez kadzidła.
Naturalnie już brawurowym swym tytułem książka zwraca uwagę, jednych wabi, innych – odstrasza.
Jeśli jednak fragment obrazu Jacka Malczewskiego „Błędne koło” wykorzystany na jej okładce nie jest li tylko formalnym ozdobnikiem, lecz sygnałem pełnym istotnych znaczeń, to tutaj właśnie wypada szukać klucza do intencji skandalisty Horubały.
Tomasz Burek, „Dziennik kwarantanny”, Wydawnictwo Arcana, Kraków 2001