PŁACZ PRYMASA
Płakał! Prymas Tysiąclecia, niezłomny książę Kościoła, osadzony w na wpół zrujnowanym dawnym klasztorze, w roku 1953, gdy Witold Gombrowicz publikował pierwsze słowa „Dziennika”, płakał. Z satysfakcją, nadzieją czytali zapewne raport o nastrojach prymasa w warszawskiej centrali, bo przecież uwięzienie Wyszyńskiego miało być preludium do jego złamania i procesu. Mieli już nawet świadka, księdza Tomasza Rusaka, który w słonecznym 1952 roku złożył zeznania dotyczące współpracy Wyszyńskiego z Gestapo. A jak! Miało pójść na całego. Prymas płaczący. Widok przedziwny. Szczupłe ciało pięćdziesięcioparolatka…